W ramach przygotowań do ogólnopolskiego konkursu „Świadek Polskiej Historii”, uczniowie Szkoły Podstawowej w Długiem mieli niezwykłą okazję porozmawiać z dwiema mieszkankami Samorządowego Domu Pomocy Społecznej w Jedliczu - Paniami Jadwigą Węgrzyn i Stanisławą Telesz, które jako dzieci przeżyły trudne czasy II wojny światowej.
Pani Stanisława Telesz urodziła się 5 kwietnia 1927 r. w Szebniach. Miała 12 lat jak wybuchła wojna. Pani Stanisława opowiedziała, że pochodziła z zamożnej, pracowitej rodziny rolniczej, w której najważniejsza była praca w polu i na gospodarce. Wspomniała także dramatyczne chwile pierwszych dni wojny:
„Pamiętam, jak nadlatywały samoloty. To był strach, którego nie da się zapomnieć. U sąsiada zabiło wtedy 2 krowy i konia, a moją kuzynkę – która była w ciąży – śmierć zabrała niespodziewanie. Wszyscy bali się o swoje rodziny i nie wiedzieli, co przyniesie kolejny dzień”.
Na pytanie, czy dzieci w czasie wojny chodziły do szkoły, Pani Stanisława Telesz odpowiedziała, ze wzruszeniem:
„Chodziło się do szkoły, ale książek zeszytów nie było. Uczyliśmy się z tego, co się dało nawet z gazety „Słowo”. Zadania domowe odrabialiśmy podczas pasania krów, bądź późnymi wieczorami po zakończonych wspólnych pracach z mamą”.
Uczniowie byli zaskoczeni, jak wiele rzeczy, które dziś wydają się oczywiste, wtedy było luksusem.
Pomimo swojego wieku - 98 lat Pani Stasia zaskoczyła wszystkich uczestników, gdy sięgnęła po harmonijkę ustną i z uśmiechem zagrała znaną pieśń „Hej góralu, czy Ci nie żal”. Ten niezwykły moment poruszył zarówno uczniów, jak i opiekunów – był symbolem siły ducha, radości życia i miłości do polskiej tradycji.
Natomiast Pani Kapitan Jadwiga Węgrzyn urodziła się 18 stycznia 1930 roku w Męcince. W domu była najmłodsza z sześciorga dzieci Heleny i Kacpra Mroza. Ojciec Kacper pracował jako wiertacz w kopalni nafty w Jaszczwi, a matka Helena zajmowała się domem i gospodarstwem.
„Naukę rozpoczęłam w Szkole Powszechnej w Jedliczu, którą ukończyłam w 1944 roku. W trzeciej klasie przyjęłam Pierwszą Komunię Świętą. W 1938 roku wstąpiłam do gromady zuchowej Związku Harcerstwa Polskiego w SP w Jedliczu. Moje drogie dzieci z domu rodzinnego wyniosłam wychowanie w duchu patriotycznym i umiłowania ojczyzny”.
Czterej bracia mamy Heleny Mróz byli oficerami zawodowymi. Brat mamy Stanisław był ofiarą Katynia, żołnierzem trzech wojen, Kawaler Orderu Virtuti Militari. Brat Aleksander był kapitanem. Brat Władysław – podporucznik, uczestnik I wojny światowej i wojny polsko-sowieckiej, poległ w walce z bolszewikami, natomiast brat Józef był pułkownikiem.
Do Armii Krajowej wstąpiła w 1943 roku - placówka „Jaśmin” Jedlicze obwód Krosno i przyjęła pseudonim „Puchacz”.
Jako łączniczka pracowała czynnie w konspiracji, wykonując wiele czynności i działanie zleconych przez przełożonych w tym również brata Józefa pseudonim ”Młot”.
Jakie były to działania Pani Kapitan?- zapytana przez ucznia
„Dostarczałam i odbierałam meldunki, prasę konspiracyjną i zaopatrywałam w żywność osoby ukrywające się przed Gestapo na trasie Dobieszyn Jaszczew Jedlicze Krosno Potok Tarnowiec Żarnowiec. Obok meldunków przenosiłam inne materiały w tym broń do miejsc zakonspirowanych jak na przykład las tarnowiecki, stare zamczyska, skały i potoki. Praca w konspiracji ściągała na dom rodziny mrozów zasadzki organizowane przez Gestapo”.
Kochane dzieci były to ciężkie czasy…..
„Najgorsze dla mnie były rewizje w domu w budynku gospodarczym, na strychu, w stajni, a nawet w gnojowniku. Nękały nas ciągłe rewizje, grożenie bronią oraz przesłuchania przez Gestapo i Żandarmerię. Brat Józef podczas jednej z obław na dom został postrzelony w lewą nogę, ratując się ucieczką przez okno. Drugi brat Władysław ukrywał się na strychu w słomie i udało mu się ocalić. Podczas jednej z rewizji gestapowcy rozkazali młodszemu bratu Władysławowi kopać gnojownik. Kopał, nie wiedząc, że matka schowała tam skrzynkę z bronią. Widok był okropny, a matka Helena, patrząc przez kuchenne okno, cała drżała i modliła się, żeby go nie rozstrzelano. Drugi taki przypadek miał miejsce, gdy Niemcy dokonali obławy na dom rodzinny, zrobili rewizję w poszukiwaniu brata Józefa i składu broni. Kiedy domownicy zorientowali się, że dom jest otoczony przez Gestapo, Józef ukrył się w stajni w kryjówce, którą sam zbudował ze snopów zboża i słomy. Wskoczył wtedy do chlewu, gdzie znajdował się wieprzek i przykrył się słomą. Gestapowcy rewidowali chlew, sprawdzając, czy nie ma tam człowieka w momencie, gdy otworzyli drzwi do chlewu, wieprz położył się na słomie, którą był przykryty Józef i gestapowiec stwierdził, że nie ma tam nikogo. Niemcy wycofali się i brat cudem uszedł z życiem. Takich przypadków było więcej, ale szybko się wzruszam, i o których nie mogę opowiedzieć, bo człowieka za serce ściska”.
Te wydarzenia powodowały wielką traumę dla całej rodziny i wiele bezsennych nocy, które spędzali na czuwaniu czy wróg podstępnie nie nadchodzi, a nocami zdarzało się to często. W 1944 roku uczęszczała do Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego w Jedliczu. W tym czasie utworzyła dwie drużyny harcerskie żeńską i męską, które przyjęły za swojego patrona poetkę narodową Marię Konopnickiej, której imię nosiło również gimnazjum. 1944 roku złożyła przyrzeczenie harcerskie - została przyboczną później drużynową. Organizowała drużyny harcerskie, prowadząc szkolenia obozy i działalność kulturalną.
Pani Jadwiga za działania wojenne oraz konspiracyjne została wyróżniona listami okolicznościowymi, dyplomami i odznaczeniami np. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Za Zasługi Dla Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Spotkanie było dla dzieci niezwykłą lekcją historii – nie z podręcznika, lecz z prawdziwego życia. Uczniowie mogli usłyszeć o wojnie z ust osób, które były jej świadkami jako małe dzieci i lepiej zrozumieć, jak wielką wartość ma dziś wolność, pokój i codzienne bezpieczeństwo.
„To ważne, żebyśmy pamiętali o takich historiach” – mówili po spotkaniu uczniowie. Dzięki Pani Jadwidze i Pani Stasi wiemy, że historia to nie tylko daty, ale prawdziwi ludzie i ich emocje”.
Spotkanie odbyło się przy współpracy z Wojskowym Centrum Rekrutacji w Jaśle a w szczególności zaangażowaniu Szefa Sekcji Promocji i Współpracy, a zarazem Rzecznika Prasowego WCR w Jaśle - Pani por. Justyny Bugiel. Dziękujemy Pani porucznik za okazałe wsparcie, dzięki czemu uczniowie mogli wziąć udział w tak wyjątkowym wydarzeniu, które połączyło pokolenia i stało się prawdziwą lekcją patriotyzmu oraz pamięci historii Polski.
Na zakończeniu spotkania uczniowie przygotowali dla swoich bohaterek wzruszającą niespodziankę – wręczali paniom własnoręcznie wykonane kotyliony i laurki, a następnie zaśpiewali pieśń patriotyczną i recytowali wiersze, podkreślając, że pamiętają o polskich bohaterkach i ich odwadze.
SP Długie
Źródło fotografii: Paweł Duda, szer. Bartłomiej Bielawa






.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)




